Wybór fotografa ślubnego jest niemal tak ważny, jak wybór drugiej połówki: ujęć, podobnie jak wspólnego życia, nie będzie można bowiem powtórzyć. Zdjęcia ślubne pozostaną nam na zawsze i, chociaż za kilkanaście lat będą nas już bardziej śmieszyć, niż zachwycać (ale fryz, he he!), dobrze, żeby były wykonane profesjonalnie i stanowiły fajną pamiątkę. Jak zatem wybrać dobrego fotografa?

Przede wszystkim, roztropnie. Ceny na rynku są mocno zróżnicowane i wynika to z kilku czynników: po pierwsze, profesjonaliści cenią się wysoko, zaś początkujący, chcąc znaleźć klienta, znacznie obniżają ceny. Po drugie, chociaż koszt wykonania jednego ujęcia jest w dobie fotografii cyfrowej minimalny, sam aparat i lampa kosztują, więc fachowiec będzie chciał w jakiś sposób zamortyzować sobie poniesione koszty. Nie zawsze warto wybierać człowieka, który zarzuci nas szczegółami technicznymi i zacznie przynudzać o głębiach ostrości i czułościach filmu, wiedząc, że i tak nie rozumiemy połowy z tego, o czym bredzi. Pamiętajmy jednak, że kiepski sprzęt bywa zawodny, a jak wspomnieliśmy na początku – powtórki nie będzie ( w każdym razie, takie są założenia ;))

Pierwsze, co powinniśmy zrobić poszukując dobrego fotografa, to rozpuścić wici po Krewnych i Znajomych Królika. Większość z nas albo była na jakimś ślubie, albo nawet grała w nim główną rolę, może więc ktoś zna świetnego fachowca, którego może polecić? Ważne, aby poszukiwania rozpocząć jak najwcześniej, bowiem naprawdę dobrzy fachowcy są mocno rozchwytywani i należy zaklepać sobie ich usługi z dużym wyprzedzeniem.

Jeśli już zbierzemy namiary na kilku polecanych fotografów, koniecznie należy spotkać się z nimi osobiście i obejrzeć ich prace. Jeśli w portfolio mają dużo zdjęć, które nam się podobają - jesteśmy na dobrym tropie. I tu mała uwaga – każdemu, nawet szwagrowi z aparatem marki Idiotencamera uda się czasem zrobić dobre zdjęcie u cioci na imieninach. Czasem. Jeśli natomiast większość zdjęć jest dobra (a najlepiej wszystkie), to mamy do czynienia z dobrym fachowcem (nawet jeśli to przypadkiem nasz szwagier). Warto więc obejrzeć jak najwięcej zdjęć, najlepiej z kilku wesel, odbywających się o tej porze roku, o jakiej odbędzie się nasze.

Kolejnym parametrem, na jaki powinniśmy zwrócić uwagę, jest „fajność” fotografa. Oczywiście, nie jest to cecha mierzalna, zależy bowiem od chemii, jaką uda się wytworzyć pomiędzy fotografem, a Parą Młodą. Czasem ktoś może być świetnym fachowcem, ale jakoś nam nie pasować. Może i robi dobre zdjęcia, ma przystępne ceny, ale go po prostu nie lubimy, nie nadajemy na tych samych falach. W takim przypadku lepiej jest odpuścić i zdecydować się na innego fotografa. Pamiętajmy, że niektóre zdjęcia będą dość intymne, będą pokazywać nasze emocje, wzruszenia, a może nawet łzy radości – czy na pewno chcemy, by wówczas kręcił się koło nas paparazzo, który nas wkurza?

W ostateczności, ale to naprawdę w ostateczności, możemy poprosić, by zdjęcia robił któryś z gości, ale tylko pod pewnymi warunkami: po pierwsze, powinna to być osoba, która jest z zawodu lub zamiłowania fotografem. Wręczenie aparatu wujkowi, który już kiedyś trzymał go w ręce i z grubsza wie, który guzik przycisnąć, musi się skończyć katastrofą. Po drugie, uprzedźmy taką osobę, że skoro robi nam zdjęcia, to nie przynosi już prezentu – w końcu do pewnego stopnia będzie w pracy, a prezentem będą fajne ujęcia. I po trzecie – zapytajmy, czy się na to zgodzi, ponieważ jest naszym gościem i ma prawo do beztroskiej zabawy, nie do obfotografowywania ciotek.